Czeka nas podatek od smartfonów?

Zastanawiasz się nad kupnem telefonu? W takiej sytuacji warto wziąć pod uwagę, że niedługo może pojawić się podatek od smartfonów.

Uderzenie w klientów

Jeżeli interesujesz się polityką, z pewnością wiesz, że podatki to stosunkowo częsty temat. Nie zmieniła tego nawet obecna sytuacja w kraju i na świecie. Warto też podkreślić, że każdy podatek to podwyżka cen. Teoretycznie nie powinno to nikogo zaskakiwać, ale w praktyce można mieć wątpliwości. Mówiąc wprost – kiedy na firmę nakłada się podatek, należy przypuszczać, że dojdzie do wzrostu cen (dzięki czemu firma ma szansę uniknąć strat).

O co chodzi?

Przejdźmy może do szczegółów potencjalnego podatku od smartfonów. Przede wszystkim należy zacząć od tego, że można usłyszeć o opłacie reprograficznej. Opłata reprograficzna to podatek, który ma wynagrodzić twórcom możliwości kopiowania dzieł. Warto również mieć na uwadze, że to nie jest nowość, gdyż opłata doliczana jest choćby do dysków twardych czy kserokopiarek.

Złośliwi mogą jednak powiedzieć, że celem rządu są większe wpływy budżetowe. Jak pewnie większości osób wiadomo, w ostatnich latach mogliśmy usłyszeć o niejednym podatku – oczywiście zawsze chodziło o dobro ludzi. Pamiętajmy też, że na ten moment możemy mówić o przypuszczeniach. Niemniej jednak trudno być optymistą w kontekście przeszłości. Kiedy słyszy się o nowym podatku, należy liczyć się, z tym że na słowach się nie skończy.

Wypada jeszcze przypomnieć, że to nie pierwsza próba obciążenia smartfonów kolejnym podatkiem. Temat podatku od smartfonów został poruszony jeszcze przed pandemią. Ważne jest też to, że wtedy ZaiKS informował, iż wysokość opłaty reprograficznej może wynieść nawet 6 procent. Z drugiej strony taka opinia nie spotkała się z zadowoleniem (co zresztą nie może dziwić) i mieliśmy do czynienia z dementowaniem tej wiadomości.

Można usłyszeć, że nowy podatek mógłby gwarantować około 300 mln zł w ciągu roku.